miasto przestrzeń przyjazna czy wroga człowiekowi
Drugi z tematów rozprawki brzmiał: "Miasto - przestrzeń przyjazna czy wroga człowiekowi? Rozważ problem i uzasadnij swoje zdanie, odwołując się do fragmentu Ziemi obiecanej Władysława Stanisława Reymonta oraz do wybranych tekstów kultury". W arkuszu zacytowano fragment opisujący Łódź jako żywioł czy istotę żywą.
Bohaterem lirycznym „Sonetów krymskich” jest pielgrzym wrażliwy na piękno przyrody, samotny wygnaniec, bohater romantyczny pogrążony w tęsknocie za ojczyzną. Obserwuje on uroki krymskiego krajobrazu i snuje refleksje. Jego przewodnikiem jest Mirza, człowiek Wschodu czujący potęgę orientalnej przyrody i pełen pokory wobec niej.
Egzamin w części pisemnej na poziomie podstawowym trwa 170, a na rozszerzonym 180 minut. Z kolei egzamin w części ustnej trwa około 30 minut. Egzamin maturalny z języka polskiego, w części pisemnej, w terminie głównym na poziomie podstawowym zostanie przeprowadzony 4 maja 2021, a na poziomie rozszerzonym 10 maja 2021 r.
Rządy rozpoczyna od osądzenia zbrodniarzy. Po trzykroć wydaje wyrok śmierci: na zabójcę młodej dziewczyny, na truciciela von Kostryna oraz na złą córkę, która wyrzekła się własnej matki. Kiedy matka umiera na torturach, już tylko Balladyna wie, że to ona sama ponosi winę za wszystkie zbrodnie.
Miasto - przestrzeń przyjazna czy wroga człowiekowi? Rozważ problem i uzasadnij swoje zdanie, odwołując się do fragmentu Ziemi obiecanej Władysława Stanisława Reymonta oraz do wybranych
Rozważ problem, odwołując się do fragmentu 'Lalki' Bolesława Prusa, całego utworu oraz do wybranego tekstu kultury", a drugi: "Miasto – przestrzeń przyjazna czy wroga człowiekowi?
rok hitam cocok dengan baju warna apa. Miasto według słownika języka polskiego to „duży obszar intensywnie i planowo zabudowany, będący skupiskiem ludności, wykonującej zawody nierolnicze”. By powstawały miasta, musi istnieć rozwinięta cywilizacja. To w miastach skupiało się rzemiosło, handel, powstawały pierwsze banki, zakłady przemysłowe, ośrodki kulturalne i koncentrowała się władza. Współczesne metropolie pełne są pięknych budynków ze stali i szkła, nie przypominają jednak miast z otoczonymi murami o ciasnych i wąskich uliczkach, pełnych nieczystości. Fenomen miasta polega na tym, że jest to miejsce, w którym człowiek może odnieść sukces, zdobywając zawód, wiedzę, ale równocześnie może ulec destrukcji, ponieważ rodzi ono także według słownika języka polskiego to „duży obszar intensywnie i planowo zabudowany, będący skupiskiem ludności, wykonującej zawody nierolnicze”. By powstawały miasta, musi istnieć rozwinięta cywilizacja. To w miastach skupiało się rzemiosło, handel, powstawały pierwsze banki, zakłady przemysłowe, ośrodki kulturalne i koncentrowała się metropolie pełne są pięknych budynków ze stali i szkła, nie przypominają jednak miast z otoczonymi murami o ciasnych i wąskich uliczkach, pełnych nieczystości. Fenomen miasta polega na tym, że jest to miejsce, w którym człowiek może odnieść sukces, zdobywając zawód, wiedzę, ale równocześnie może ulec destrukcji, ponieważ rodzi ono także zagrożenie. Anonimowy tłum mieszkańców zawsze rodził niebezpieczeństwo. Dziś mamy gangi, szajki, nielegalne podziemie, ale i w ubiegłych wiekach w tych miejscach kwitła bezkarność. We wszystkich stolicach Europy znajdziemy piękne i zadbane dzielnice, jak i slumsy, które przerażają, tak jak Powiśle przeraziło Wokulskiego w „Lalce” Bolesława w Biblii mamy przedstawione różne miasta. Nad Morzem Martwym w Palestynie sąsiadowały ze sobą Sodoma i Gomora. Panoszyło się w nich zło i zepsucie. Ludzie mieszkający tam byli zuchwali i zapomnieli o przykazaniach bożych. Byli występni, pyszni, zdemoralizowani i pogardzali świętym prawem gościnności. Bóg zesłał na nich z nieba „deszcz ognia i siarki” i wygubił wszystkich. Ocalił jedynie Lota, jego żonę i córki. Był on bowiem jedynym człowiekiem bogobojnym i sprawiedliwym. Po dziś dzień Sodoma i Gomora stały się symbolem miejsc występku, rozpusty i grzechu. Do tych biblijnych utworów odwoływali się Juliusz Słowacki, Konstanty Ildefons tylko Sodoma i Gomora stały się miejscem swoistej hańby człowieka. Równie kontrowersyjnym miastem historycznie jest Judea, która w tak sugestywny sposób przedstawił Mel Gibson w swoim filmie pt. „Pasja”. To tu Żydzi ukrzyżowali Jezusa, a tłum zgodził się uwolnić Barabasza zamiast swojego literaturze polskiej na szczególne miejsce zasługuje Warszawa, opisana przez wielu pisarzy takich jak Bolesław Prus, Stefan Żeromski, czy też Hanna Krall. W „Lalce” Bolesława Prusa ukazana została Warszawa jako różnorodna przestrzeń życiowa, w której się kocha, zdradza, tęskni, marzy, załatwia interesy, bankrutuje, gdzie obok siebie egzystują Polacy, Żydzi i Niemcy. Mieszkańcami tego miasta jest biedota, mieszczaństwo, arystokracja, które zamieszkują odrębne dzielnice i bywają w określonych miejscach miasta. Ogród Botaniczny i Łazienki są najczęściej odwiedzane przez arystokracje. Największe ubóstwo, nędza i bieda mieści się na Powiślu. Ignacy Rzecki jako urodzony warszawianin nie potrafi żyć bez swego Warszawę potraktował Stefan Żeromski w „Ludziach bezdomnych”. Dla niego miasto to głównie ulica Ciepła i Krochmalna, która stanowi dla bohatera najściślejszą „Ojczyznę”. Z tych ulic uderza fetor jak z cmentarza. A domy przypominają ciemne pieczary, nory, w których mieszkają wynędzniali, bladzi, schorowani ludzie. W rynsztokach na podwórkach bawią się dzieci. Starsi zatrudnieni są w stalowni za marne grosze i narażeni na wszechobecny metal i dym. Żona Wiktora brata Judyma pracuje w fabryce tytoniu, gdzie powietrze jest gęste od zapachu tabaki, a pracownice mają cery trupie i czerwone. Dla kontrastu pisarz ukazał elegancję, opisując dom doktora Czernisza, w którym czytelnik może dostrzec bogate dywany, kanapy, piękne meble i rzęsiście oświetlono rozczarowuje Cezarego, bohatera „Przedwiośnia” Stefana Żeromskiego, który spodziewał się zobaczyć śnione przez ojca „szklane domy”. Szczególnie dzielnica żydowska sugeruje mu rozmijanie się marzeń ojca z rzeczywistością. Wszystko tu jest tandetne, brzydkie, zniszczone, obskurne i biedne. Ulica Świętojańska, Franciszkańska, Gęsia, Miła, Nalewki - to rzucające się w oczy śmietniki, rynsztoki, rudery. Mieszkający tu ludzie przypominają nędzarzy-łachmaniarzy, obdartych, chudych, zgarbionych i okresie okupacji Warszawa żyje własnym życiem. Mieszkańcy organizują szmugiel żywności, a w czasie godziny policyjnej miasto zamiera. W stolicy istnieją mieszkania kontaktowe i mieszkania rezerwowe dla spalonych. Ludność się nie poddaje, młodzież należy do podziemnych organizacji. Urządza akcje, działa mały sabotaż. Roman Bratny w Utworze pt. „Kolumbowie. Rocznik dwudziesty” ukazuje ludzie walczących w trakcie powstania warszawskiego; z determinacją na ulicach, barykadach, gdy trzeba zdobyć jeden dom lub choćby po dziś dzień jest szczególnym miastem dla Polaków, które zawsze stwarzało pewną szansę rozwoju, ponieważ bez względu na historię w tym mieście ludzie pragnęli tworzyć, walczyć i żyć, kiedy zagrażało odnotowała również szczególnie miasto, które w epoce romantyzmu tak zdumiewająco opisał Adam Mickiewicz w utworze pt. „Ustęp do Dziadów część III”. W poemacie pt. “Petersburg” poeta zawarł refleksje dotyczące istoty prawdziwej wielkości i potęgi najwspanialszych antycznych miast: Rzymu, Aten i Sparty. W przeciwieństwie do rosyjskiej stolicy - Petersburga - powstawały one jakby samorzutnie i naturalnie w miejscach, do których przybywali ludzie, gdzie wznosili swe domy, by żyć w szczęściu i dostatku. Z czasem stopniowo budowano w nich piękne pałace, kościoły, które służyły wszystkim. Inaczej było z miastem rosyjskim i jak zauważa poeta to miasto „powstało z krwi i łez”, z nadludzkiego wysiłku. By wznieść kamienne budowle w nieprzyjaznej okolicy na mokradłach, pustkowiu. Petersburg pochłonął wiele istnień ludzkich, a jego budowie nie towarzyszyła żadna idea, żaden szczytny cel, jedynie chęć ukazania światu potęgi jest miastem eklektycznym, ponieważ mieszają się tu różnorodne style architektoniczne, przeniesione z wielu zakątków świata. Stolica Rosji posiada wiec elementy charakterystyczne dla Paryża, Wenecji, Rzymu i Londynu, lecz brak jej własnego charakteru i prawdziwego piękna. W tym monumencie nie żyją zwykli ludzie w niedostatku i biedzie. Przepych miasta służy bowiem wyłącznie carowi Piotrowi Wielkiemu, który upodobał sobie spacery jego ulicami, podziwiając dzieło swojego despotyzmu. Każdego dnia w porze przechadzki cara i jego dworu ubodzy mieszkańcy gromadzą się wzdłuż ulic, by podziwiać bogactwo i przepych swojego władcy, ale rzucają w jego kierunku nienawistne sam Petersburg Przedstawił w swoje powieści “Zbrodnia i kara” F. Dostojewski. Akcja Powieści rozgrywa się w latach sześćdziesiątych XIX stulecia. Są to czasy, w których miasto przeżywa głębokie przeobrażania, nasila się pogoń za pieniądzem, tworzą się nowe elity, a w ślad z nimi postępuje deklasacja warstw najuboższych. Dostojewski koncentruje się wokół placu Siennego i jego najbliższych okolicach gdzie zamieszkuje główny bohater Rodion Raskolnikow. Są to miejsca najuboższe, obfitujące w zaśmiecone podwórka, zniszczone uliczki i zaułki, małe i duszne mieszkania. Życie w takich warunkach wywiera wpływ na kondycję psychiczną i fizyczną bohatera. Choć jest młodym człowiekiem, już dawno stracił motywację do działania. Od chwili, gdy brak pieniędzy zmusił go do przerwania studiów, Rodion nie robi nic pożytecznego. Całymi dniami przesiaduje w swej skromnej izdebce lub włóczy się po brudnych ulicach Petersburga i pogłębia się jego niechęć do świata i ludzi. Petersburg, widziany oczyma głównego bohatera, jest miastem, które doprowadza swych mieszkańców do demoralizacji i upadku. Nędza odziera z godności nawet jednostki najbardziej dumne i honorowe. Tragicznym przykładem tej prawidłowości są losy Katarzyny Marmieładowej i jej pasierbicy Soni. Obie kobiety zmuszone są podjąć się mordu, by utrzymać rodziny, gdy pogrążony w alkoholizmie Marmieładow nie jest w stanie sprostać temu wysiłkowi. Tragiczny los spotyka Sonię, która pomimo swej delikatności, chcąc wspomóc rodzinę, schodzi na hańbiącą drogę prostytucji. W tym mieście dobrze żyje się tylko oszustom i lichwiarzom, żerującym na ludzkim nieszczęściu, nie ma miejsca dla ludzi skromnych i uczciwych. To miasto determinuje losy bohaterów, jest miejscem, w którym może narodzić się idea zbrodni, ponieważ Petersburg rozwoju dla swoich mieszkańców stworzyło miasto Oran, położne na wybrzeżu Morza Śródziemnego w Algierii. Ten francuski port to miasto nowoczesne, żyjące ustalonym rytmem, który wyznaczają tu interesy, transakcje handlowe, bogacenie się, oraz krótkie chwile odpoczynku. W tym mieście ludzie są bardzo praktyczni. Starają się przez cały tydzień zarobić jak najwięcej pieniędzy, aby bogacić się i dlatego wszelkie rozrywki pozostawiają sobie na sobotę i niedziele. Orańczycy nie przeczuwają, że ich banalny porządek świata może być zburzony. W tym mieście ludzie nie są zdolni do wielkich uczuć czy poważnych refleksji. Nikt nie jest przygotowany na tragedię, ponieważ każdy skoncentrowany jest na dobrach materialnych. Sytuacja zaczyna się zmieniać wraz z rozwijającą się chorobą. Ludzie zamykają się w domach i samotnie przeżywają kolejne dni pełne strachu, lęku i obawy przed zachorowaniem. Obcowanie z nieszczęściem sprawia jednak, że społeczeństwo tego miasta zaczyna dojrzewać, przeobrażać się wewnętrznie i dźwigać ciężar wszechobecnej śmierci. Dawny egoizm przemienia się we współczucie i chęć niesienia pomocy. Lambert, który dotychczas myślał o ucieczce z miasta, zaczyna wraz z innymi pracować w ochotniczej formacji sanitarnej. Dżuma nauczyła orańczyków myśleć, czuć i walczyć, jak również udowodniła, że w ludziach więcej rzeczy zasługuje na podziw niż na rozważania na temat motywu miasta jako przestrzeni należy zauważyć, że literatura ukazała nam różne miasta a w nich mieszkańców biednych i bogatych, przyzwoitych, moralnych, ale i nieuczciwych, okrutnych, a nawet zbrodniarzy. Miasto zmienia się również radykalnie w czasie dziejowych zawieruch. Tak jak w Warszawie, pojawia się zniszczenie, pożar, śmierć w czasie II wojny światowej, tak również w Petersburgu ukazany jest gwałt, choroby i głód. Obraz miasta jest kształtowany przez warunki panujące w danym kraju. Z niedomagań gospodarki lub systemu społecznego rodzi się nędza a wraz z nią przestępczość. Dlatego też takie miasto będzie miało wpływ na degradacje życia człowieka, tak jak stało się to w przypadku Rodiona Raskolnikowa lub miasto Oran miało wpływ a rozwój duchowy swoich mieszkańców, dzięki Dżumie, która budziła w nich świadomość. Miasto - jego brzydota i piękno, bogactwo i nędza - należą do ludzi. To my czynimy te miejsca albo ośrodkami, które są świadectwem rozwoju cywilizacji albo miejskimi slumsami, gdzie rodzi się zbrodnia.
Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Dobry psycholog powiedziałby pewnie: to zależy. Bo miasta, jako że są wytworem człowieka, w istocie przypominają ludzi. Mamy tu więc elementy na pokaz: piękne fasady, zadbane witryny, przyciągające i zapraszające neonowe reklamy. We wnętrznościach miasta są zaś przytulne kawiarnie, cudowne teatry, sklepy z dobrymi towarami albo tanim szmelcem. Są tu też ciemne, ponure i śmierdzące moczem zaułki, gdzie nikt nie chce zostać na dłużej. Uliczki jak układ krwionośny, parki-płuca miasta, ważne budynki jak ważne organy wewnętrzne. Nawet emocje miasta są w gruncie rzeczy naszymi emocjami: nerwowością, gwałtownością albo uśpieniem i melancholią. Miasta są jak ich twórcy. Piękne i brzydkie jednocześnie. Dają możliwości rozwoju i odbierają energię. Bywają przyjazne lub wrogie. To zależy. Zależy od nastawienia, poziomu akceptacji, na który jesteśmy w stanie się wzbić. Zależy od etapu życia. Zależy też, do czego tę miejską przestrzeń porównać. Najpiękniejsze miasto nie może konkurować urodą z cudami natury. W górach czy na odludnych plażach lub w szumiącym, zielonym lesie człowiek czuje się bardziej zrelaksowany, pogodny, spokojny. Dowodzą tego badania naukowe. Obserwując nieskalaną przez człowieka przyrodę, trudno nie zgodzić się z tezą, że Wielki Architekt wspaniałe zaprojektował przestrzeń świata. A człowiek, niezależnie jak bardzo by się starał, ostatecznie ponosi klęskę na tym polu. Może akurat jest wiosna, jesteśmy zakochani i wszystko, wliczając miejską przestrzeń, wydaje się piękne? A może życie wali się nam na głowę i miasto jest niczym ciemna pułapka, więzienie? Cóż, jak mówią słowa znanej piosenki: „W życiu piękne są tylko chwile”. Przez większość czasu chyba jednak potrzebujemy spokoju, który miasto przepełnione stresorami nam kradnie. Skądś również wzięło się powiedzenie: „A może tak rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady?” Osobiście znam jedną parę, która dokładnie tak właśnie zrobiła. Nie żałują. Literackie obrazy miasta „Toż to Sodoma i Gomora!” – mawiamy, by podkreślić niedającą się zaakceptować rzeczywistość. Przywołujemy wtedy obraz biblijnych miast, gdzie rozgościł się grzech i zepsucie moralne. Ostatecznie Bóg unicestwił oba te miasta. Nie pozostał kamień na kamieniu. Została opowieść z morałem. Ale ta nauka niestety „poszła w las”, o czym świadczą inne literackie obrazy miast. Szczególnie te pochodzące z pozytywistycznych powieści czy nowel. Rozwijająca się przemysłowo Łódź opisana w „Ziemi obiecanej” Reymonta to miasto, które kusi nowymi możliwościami. Jednak tak naprawdę wysysa i pożera ludzkie istnienia. Fabryki włókiennicze z jednej strony dają możliwość zarobku, z drugiej zabierają zdrowie, a nawet życie pracującym w nich robotnikom. Miasto jest brudne, lepkie i śmierdzące. To zdecydowanie wroga i nienaturalna przestrzeń. Warszawa ukazana w „Lalce” B. Prusa to miasto kontrastów. Widzimy dzielnice zamieszkałe przez klasę robotniczą, gdzie panuje potworna bieda. Z drugiej strony są tu też zadbane, bogate dzielnice, które zamieszkuje burżuazja. To rozwarstwienie społeczne tylko potęguje przygnębiające wrażenie. Jeszcze innym literackim miastem przedstawionym jako mało przyjazne miejsce jest Oran, gdzie rozgrywa się akcja „Dżumy” Alberta Camusa. Jest to portowe miasto. Brzydkie, pozbawione drzew i ogrodów. Nie słychać tu nigdy śpiewu ptaków. Za to pełno tu szczurów roznoszących chorobę. A kiedy bramy miasta zostają zamknięte, Oran staje się śmiertelną pułapką dla swoich mieszkańców. Kolejnym miastem, o którym warto wspomnieć jest Londyn z „Opowieści wigilijnej”. Karol Dickens wyczulony na los biedoty ukazuje go jako przestrzeń straszną i wrogą. Są tu przytułki i więzienia, bieda i głód. Miasto jest zimne jak lodowate serce Scrooge’a. Wraz z przemianą bohatera za sprawą wydarzeń z udziałem duchów ten obraz łagodnieje. No ale takie są prawa fantastycznych opowieści. Rzeczywiste miasta ukazane w literaturze nie są przyjaznymi przestrzeniami. Owszem dają pewne możliwości, lecz cena za to jest niewspółmierna. Może jedynie miasta z powieści fantasy, takie jak stolica Narnii Ker-Paravel z książki Lewisa czy siedziba elfów Rivendell opisana w powieści Tolkiena są miejscami bezpiecznymi, monumentalnymi i pięknymi. Pielęgnuje się tam tradycje i pradawną wiedzę. Prawdziwe miasta niestety takie nie są.
Po maturze z języka polskiego mnóstwo maturzystów będzie się zastanawiało, czy nie popełniło błędu kardynalnego. Przypomnę, że błąd kardynalny to taki, który dyskwalifikuje pracę. Maturę wtedy trzeba powtórzyć. Nie każdy błąd jest od razu kardynalnym. Na pewno nie są nim błędy ortograficzne ani interpunkcyjne. Także błędy językowe nie dyskwalifikują pracy. Można też być spokojnym o kompozycję. Błędy w zakresie budowy pracy też nie są kardynalne. Również błędy merytoryczne bardzo rzadko kwalifikują się jako kardynalne. Żeby praca została wyzerowana, musi to być bardzo poważny błąd merytoryczny, podkreślam, naprawdę bardzo poważny. Drobnostki się nie liczą. W informatorach maturalnych Centralnej Komisji Egzaminacyjnej można przeczytać, że błąd jest kardynalny, gdy odnosi się do treści lektury oznaczonej gwiazdką w podstawie programowej (w 2021 w wymaganiach egzaminacyjnych). Jest to pomyłka maturzysty, która świadczy o nieznajomości omawianej lektury. Jeśli zdający poda informacje o bohaterach czy zdarzeniach, które są ewidentnie błędne, np. że Wokulski ożenił się z Izabelą (nie ożenił się) albo że Telimena była mamą Tadeusza (nie była!), wtedy uznane to zostanie za błąd kardynalny. Muszą to być zdarzenia kluczowe dla akcji utworu, natomiast drobne przeinaczenia fabularne są traktowane jak zwykłe błędy rzeczowe. Matura to nie egzamin na prawo jazdy. Nie każdy błąd dyskwalifikuje. Właściwie nie znam wypracowania absolutnie bezbłędnego. Typowe pomyłki to: Kordian – Konrad, Krasiński – Krasicki, odrodzenie – oświecenie, hrabia – książę, Stanisław – Władysław, literówki w nazwiskach, płeć (ta Wernyhora czy ten Wernyhora), powstanie listopadowe – styczniowe, błędy w datach, zaręczyny – ślub (Tadeusz z Zosią tylko się zaręczyli, ślubu nie ma). Błędów drobnych jest bez liku, a kardynalnych tyle, co kot napłakał. W razie wątpliwości proszę pytać.
miasto przestrzeń przyjazna czy wroga człowiekowi